Friday, September 18, 2020

Z KUBĄ....

 Syn i komary. 2020/08/04-05.

(Rachel Lake, Lila Lake, Alta Mountain)


   Udało mi się namówić Kubę na wyjście w góry z noclegiem pod namiotami.

Na tak krótki czas nie warto było odjeżdżać daleko od domu.

Wspólnie wybraliśmy Rachel Lake Trail. Dojazd zajął nam ~1 1/2 godziny.

Wyruszyliśmy żwawo w kierunku jeziora. Pierwsza połowa trasy  bardzo łatwa. Druga, to ostre podejście niebezpieczną ścieżką do jeziora (Rachel Lake). Nad jeziorem zjedliśmy lunch i podjęliśmy dalszą wędrówkę po Lila Lake Trail z myślą spędzenia nocy nad jeziorem Lila Lake.

Bardzo nam się podobało ale był jeden mankament - komary. Było ich zatrzęsienie i gryzły nas bez litości. Kuba zrezygnował z cieplej kolacji i zaszył się w namiocie i do rana z niego już nie wychodził. Ja nie poddawałem się i robiłem to co zawsze robię  na camp. Rozłożyłem namiot, umyłem się i zjadłem pożądny posiłek.

Noc upłynęła spokojnie. Rano po spakowaniu plecaków i szybkim, ciepłym śniadaniu, wyszliśmy (początkowo na skróty, popędzani przez wszechobecne komary)w kierunku szczytu Alta Mountain (6,152 stóp). Widoki przecudne. Ze szczytu podjęliśmy wędrówkę powrotną do samochodu. Pierwszego dnia przeszliśmy ~5 mil, (+)3000 stóp, (-)500 stóp.

Drugi dzień to ~7 mil, (+)1500 stóp, (-)4000 stóp.

Wspaniałe chwile w pięknym otoczeniu z synem.














































No comments:

Post a Comment